Bagry, 11 sierpnia 2002

Pomysł nurkowania w Bagrach pojawił się już dość dawno. Zawsze nurtował mnie ten zbiornik. Czy aby nie warto porzucić na chwilę zatłoczony Zakrzówek i zanurzyć się gdzieś indziej? Ostateczna decyzja zapadła dzięki... człowiekowi, który wypożycza na Bagrach kajaki:
- Dzień dobry, nie orientuje się Pan, jaka tu jest głębokość?
- Maksymalnie 18 metrów, ale jest dużo wypłyceń.
- A widział Pan, żeby kiedyś ktoś w Bagrach nurkował?
- Bardzo często, nurkują i obserwują taaaaaakie ryby!" (w tym momencie Pan rozłożył ramiona na całą szerokość, aż mu stawy zatrzeszczały)


No, po takiej reklamie nie można było nie spróbować, tym bardziej, że zbiornik ten dopuszczony został do kąpieli przez Sanepid.

Jedziemy - stwierdziłem w sobotę wieczorem, niestety trochę zbyt późno, żeby zdążyć zorganizować większą grupę, tym bardziej, że w związku z okresem wakacyjnym wielu osób nie było w Krakowie. Wici zostały rozesłane, ale ostatecznie nad zbiornikiem pojawiły się trzy osoby związane z Litoralem: Krzysiek, Michał (czyli ja) - nurkujący, oraz Tomek (administrator strony klubowej, chronometrażysta, a prywatnie.... mój brat). Nad wodą byliśmy ok. 11.30. Nie spieszyliśmy się, ponieważ od rana było pochmurno i zanosiło się na deszcz. Plażowiczów zgodnie z przewidywaniami nie było żadnych.

Zdecydowaliśmy się na nurkowanie z dzikiej plaży u wylotu ul. Łanowej. Spokojnie ubraliśmy sprzęt i do wody. Przed zanurzeniem podpłynął do nas na skuterze wodnym ratownik WOPR. Trochę się obawialiśmy, ze będzie chciał nas wyrzucić z wody. Bardzo się jednak myliliśmy. Gość był niezwykle uprzejmy. Potwierdził nasze informacje, co do głębokości, wskazał nam miejsce gdzie rzekomo zatopiona jest barka. Zapewnił nas, że nie musimy się obawiać motorówek, a uważać trzeba jedynie na deski windsurfingowe i żaglówki. Poprosił nas też, żebyśmy następnym razem wzięli ze sobą bojkę.

Samo nurkowanie trwało blisko 65 minut. Woda cieplutka - 21 stopni. Niestety widoczność trochę nas rozczarowała, wynosiła od 0 do 3 metrów. Nie udało nam się odnaleźć żadnego z dołów, o których słyszeliśmy, a w których głębokości są największe. Maksymalna głębokość nurkowania wyniosła wiec aż.... 7,3 metra! :-(

Warto było jednak zaryzykować nurkowanie w Bagrach. Mimo kiepskiej widoczności udało się nam spotkać dwa niezbyt duże szczupaki i dwa węgorze - całkiem słusznych rozmiarów. Jeden był cały biały i wyglądał na martwego. Martwy jednak nie był, całkiem żwawo zmykał, kiedy zaczęliśmy dokładniej mu się przyglądać.
Co jeszcze widzieliśmy? Mnóstwo roślinności, trochę zatopionego żelastwa, jakieś zardzewiale kolo (dość dziwne, żelazna obręcz ze szprychami) oraz niesamowite stworzenia przypominające malutkie "meduzy". Miejscami było ich naprawdę dużo - dziwne istoty, wielkości 1 groszówki, przezroczyste, pływające w ławicach. Świetny widok.

Czas szybko minął, trzeba było kończyć nurkowanie. Wynurzyliśmy się w miejscu, gdzie wchodziliśmy do wody. Nasze zdziwienie było chyba również duże jak plażowiczów, którzy nas nagle zobaczyli. Ani oni nas się nie spodziewali, ani my ich. Pogoda się poprawiła i w ciągu naszego pobytu pod woda (ponad godzina) na plaży pojawiło się całkiem sporo ludzi, a bąble powietrza na powierzchni wody, jak doniósł nam Tomek, budziły powszechne zainteresowanie.... Myślę, ze we wrześniu, kiedy widoczność powinna się poprawić, ponownie wybierzemy się na nurkowanie w Bagrach. Może uda się odnaleźć zatopioną barkę... Z pewnością będzie nas wtedy więcej. Klubowicze wracajcie z wakacji! Jeżeli masz ochotę na wspólne nurkowanie w Bagrach z KP "Litoral" – przyłącz się do Nas

Michał

Wszystkie zdjęcia do zobaczenia w galerii.